Translate

wtorek, 9 kwietnia 2013

Na początku była taca...


Tytuł sugeruje, że oprócz tacy jest coś jeszcze :)) Będzie o tym, ale w natepnym poście.
Któregoś dnia stwierdziłam, że przydałaby się w domu jakaś taca. A bo to jak się zbiera po rodzinnym przyjęciu gary ze stołu, a to jak się szykuje dziecku żarełko, picie, witaminki, wapno, etc. Plus szczotkapastakubek do umycia kłów... A jak szefu siedzi w krzesełku przed dobranocką, a ja mam to wszystko po kolei nosić z kuchni, to taka taca by się zdała. Toteż zakupiłam w sklepie internetowym surową drewnianą tacę o wymiarach 30x40 cm, różne serwetki do decoupage i postanowiłam po swojemu tą tacę ozdobić.
Zgodnie z zasadami sztuki powinnam ją najpierw zagruntować farbą akrylową lub specjalnym podkładem. Ale nie zrobiłam tego, gdyż wtedy (a było to jakiś czas temu) nie wydawało mi się to konieczne. 
A konieczne jest!
Następnie posmarowałam spód tacy warstwą kleju do decoupage, i jak wyschła, to poczynając od środka, smarowałam klejem tackę w poprzek PARTIAMI i przyklejałam PO TROCHU nieco przyciętą papierową serwetkę. Musiałam to na bieżąco dociskać palcami, uważając żeby się serwtka nie naciągnęła, nie przerwała (jest bardzo delikatna!). Było to strasznie żmudne, karkołomne i dziś już bym to zrobiła inną metodą :) Jako przerywnik zdjęcie tacy en face :)

Ponieważ serwetka ma wymiary 30x30 cm, a taca długość 40cm, z dwóch przeciwległych boków zostało mi miejsce, którego serwetka nie objęła. Rozrobiłam więc farby czerwoną i zieloną i zamalowałam te miejsca, tak, żeby pasowało do motywu serwetki i zbytnio się nie odznaczało. Potem złotą i brązową farbą domalowałam kwiatki i samą złotą (Maimeri Gold) potraktowałam niektóre kwiatki  na serwetce.
Następnie wzięłam się za boki tacy. Na dłuższe boki z zewnątrz nakleiłam fragmenty serwetki, które zostały mi po przycięciu. Wewnątrz pomalowałam je farbą Maimeri kolor Brillant Red (chyba). Krótsze boki (te 
z uchwytami do trzymania) pomalowałam brązową farbą akrylową (kolor uzyskany z mieszania czerwonej 
i zielonej).
Tu widać boki

A potem już było pokrywanie spodu tacy wieloma warstwami lakieru akrylowego i szlifowanie papierem ściernym do zniwelowania różnych zmarszczeń i bąbli, które pojawiły się podczas nieudolnego przyklejania serwetki i oto jest, obecnie wisi w kuchni na ścianie. A, podczas kładzenia pierwszej warstwy lakieru zrobiłam pędzlem w serwetce kilka dziur, które musiałam zamalować :), ale całość wyszła chyba niezgorzej. Zresztą, oceńcie sami!

Z perspektywy :)
I jeszcze jedno :



2 komentarze:

  1. Wygląda naprawdę pięknie! Niech się tylko trochę cieplej zrobi, to też zabiorę się za decu, a lubię pracować na słoneczku :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Zazdroszczę Ci tego słoneczka, chociaż ja jak rzucam się w wir prac, to może być głodno, chłodno, noc - zapominam się całkowicie :))

    OdpowiedzUsuń