A miało być regularnie, żywo, kursy, konkursy, migające światełka...:) Nie ukrywam, że trochę zabrał mi moc przeznaczoną na bloga wszechmocny Facebook, od którego - co tu kryć - jestem uzależniona...:)
Oczywiście zapraszam, bo tam się więcej dzieje:
https://www.facebook.com/Wszechpracownia
Niemniej dziękuję moim Obserwatorom i osobom, które mimo wszystko tu zaglądają i zostawiają komentarze. Zaklinam się na wszystkie świętości, że jeszcze w tym roku ogłoszę konkurs, bo okazji jest wiele, tylko tego czasu ciągle brak... Ale to truizm, więc zakończmy biadolenie i przejdźmy do stołeczka...
Od czegoś trzeba zacząć ten come back, a stołeczek to dobra rzecz, bo kojarzy się z przysiadnięciem (przysiąściem?) na chwilę, z zatrzymaniem się... A tego w dzisiejszych czasach tak często brak.
Zydelek ów ma swoje lata, trafił w moje ręce z domu rodzinnego, pamiętam że przeważnie stał w kuchni i służył do obierania ziemniaków (głównie mojej Mamie :)) Zakładało się jeszcze na niego taką gąbkę oprawioną w materiał na gumce, żeby miękcej było w pupę :)
Po latach stołeczek uległ pewnej degradacji, co widać na zdjęciach, ale najważniejsze że jego konstrukcja wciąż trzyma się mocno i zydelek spełnia swoją funkcję.
Jego rewitalizację rozpoczęłam od zaszpachlowania rys, pęknięć i ubytków, poszło na to duużo szpachlówki sosnowej, potem wyrównywanie, szlifowanie, wygładzanie... Tak było w trakcie :)
Co do dalszego etapu, czyli zdobienia, od razu miałam wizję wzorcowo-kolorystyczną. Wiedziałam, że właśnie ta serwetka z oliwkami, i zielone nóżki... Gdzieniegdzie pod spodem ciemniejsze, przecierane, na wierzchu oliwkowe.I tak oto... Oliwkowy zydelek...
Cieszę się, że ma nowe szatki, że nie uległ zapomnieniu...
Fajnie, jakby doczekał się czegoś do kompletu, jakiegoś innego mebelka, a może poduszki? :)
Pozdrawiam Was, ściskam serdecznie!
Oliwkowa dżungla, bardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńDzięki! już nie gaj oliwny, a dżungla :)?
OdpowiedzUsuń