Jak zapowiedziałam na początku, będę co jakiś czas przedstawiać moje bardzo stare prace, wykonane jeszcze w epoce "przeddekupażowej" i przed boomem handmade w Polsce. Miałam wręcz wrażenie, że samodzielnym wykonywaniem prezentów zajmuje się niewiele osób, przynajmniej w moim środowisku. Nie istniały w mojej świadomości blogi, tutoriale, fora, nie wpadłam na to, żeby szukać czegoś na temat rękodzieła w necie. Robiłam wszystko intuicyjnie, jak mi w sercu zagrało. Po prostu czasami przyszedł do głowy pomysł, realizowałam go i najczęściej ktoś z mojej rodziny lub znajomych dostawał "to coś" w prezencie. Patrząc z perspektywy, były to rzeczy mniej lub bardziej udane, do niektórych już bym się dzisiaj nie przyznała ;). Ale postanowiłam zrobić akcję i zarchiwizować wszystkie moje (oczywiście te, które się jeszcze ostały) wytwory "ku pamięci".
Obiecuję, że w tych podróżach retrospektywnych nie będę pokazywać największych potworków dzieła rąk moich ;)
Dzisiaj zaprezentuję kilka pudeł, którymi zostawał obdarowany mój kumpel Rychu i które dzięki jego uprzejmości możemy tu oglądać. Ponieważ Rychu od lat jest zapalonym fotografem, zawsze miał stosy odbitek i w zamyśle miały być to pudła przeznaczone do przechowywania zdjęć. Jak widać (i ku mojemu bezbrzeżnemu zdziwieniu) pudła jeszcze żyją i pełnią swoją funkcję :).
Jako pierwsze obejrzyjcie "Kolorowe". Jest to zwykłe kartonowe pudełko, zapewne po butach, obklejone przeze mnie materiałem pozyskanym ze spodenek bodajże.
Z tego, co pamiętam, zastosowałam klej Butapren lub Wikol. Tak wygląda z góry:
Z tego, co pamiętam, zastosowałam klej Butapren lub Wikol. Tak wygląda z góry:
Poniżej widzimy "zamknięcie" zrobione z drewnianego koralika. Do klapy przyszyta jest pętelka, o którą się ten koralik zahacza :)
A tu bok z oryginalną spodenkową kieszonką. Muszę dopytać Rycha, czy kiedykolwiek tą kieszonkę wykorzystał :D :D
Wnętrze pudła. Widoczny upływ czasu, i taśma klejąca jako środek zaradczy.:
Kolejny na tapecie jest"Frędzlak". Również wykorzystałam stare pudło po butach, oraz jakąś starą chustę, czy też narzutę. Pamiętam, że z tego materiału powstały też ramki na zdjęcia.
A tu mamy zbliżenie na zamknięcie - guzik i sznurek.
Powstanie tego pudła datuje się na rok 2007. Wiem to, bo w środku na wieczku jest wpis z życzeniami urodzinowymi. Wnętrza niestety nie pokażę, gdyż obecnie nie prezentuje się ono zbyt wyjściowo :).
Dodam jeszcze, że klapa jest zintegrowana z pudłem.
Wpis zawiera również pudełko nazwane jakże oczywiście "Liściem". Materiał: karton po butach, moja stara bluza "z misia" zwanego również welwetem lub innym aksamitem ;), czerwona farba w sprayu, klej, nożyczki, listek klonu wcześniej wysuszony w książce...
Widoczne na powyższym zdjęciu "białe coś" na liściu i wokół to albo klej, który wylazł, albo nie wiem już co... Powiedzmy, że taki "efekt specjalny" ;)
A, rzecz została wykonana w roku 2008.
Jako ostatnie wystąpi najbardziej dziwaczne, ale i sympatyczne "Pudło z babcią". Nie jest to ani moja, ani Rycha babcia :) Ot, kiedyś miałam skądś zestaw kwadratowych kartek z dziwnymi obrazkami (np. rodzinka, drewniany dom) i ta babcia jakoś tak mi przypasowała.
Na wykonanie tego pudła poświęciłam ...sukienkę. Nie że moją ulubioną ;), jakąś starą, niewiadomego pochodzenia, na nikogo nie pasującą. Ale z bardzo porządnego materiału.
Zdjęcie babci otoczone jest "ramką" zrobioną przy użyciu "gumowej" farbki do malowania na szkle. Zamknięcie oczywiście na "guzik z pętelką"...
I tak oto kończy się ten odcinek sentymentalnej podróży w krainę starych prezentów ;)
Wielka to dla mnie radość, że one jeszcze są, i że służą osobom obdarowanym...
Dzięki Rychu za zrobienie zdjęć... Obiecuję Ci kolejne pudło :) Tym razem drewniane, solidne :)
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń