Translate

poniedziałek, 24 lutego 2014

Chustecznikowy szał

Dzisiaj będzie pójście na łatwiznę i typowe chwalipięctwo bez głębszego kontekstu  i podstekstu... Mam różne tematy w zanadrzu, ale też i w rozsypce: zdjęciowo-tekstowe układanki czekają na posklejanie do kupy, niektóre się dokańczają, niektóre fotografują... A póki co, żeby "coś się działo", muszę zastosować taką właśnie prezentacyę :)

Miałam ostatnio "małe" zamówionko, między innymi na chusteczniki, które uważam za super wynalazek, i które lubię ozdabiać (jeszcze, wciąż). Podobno się podobały, co mnie cieszy. Bo jednak trochę się narobiłam. A więc zapraszam na mały przegląd... To tylko niektóre.

Może zacznę od "pudrowych" róż, serwetka dość popularna. Jednak nie przykleiłam jej po całości, a porozmieszczałam na całym pudełku, rzeźba była ;). No i dodałam cieniowanie, dzięki czemu nie są takie do bólu słodkie, tak mi się wydaje...




Dla odmiany kolorystycznej coś w deseń niebieski. Dodatki: doklejona koronka i perełki w płynie:


Zielono-żółte przetarcia i słoneczniki - powiew lata :)



A teraz coś w tonacji black and white, ostatnio mojej ulubionej:






A teraz red and white, patriotycznie :) Po raz pierwszy użyłam tasiemki, jako łączenia góry z dołem, czyli pasków i ornamentu. (Nota bene trochę się bałam tego połączenia, ale chyba nie wygląda najgorzej?)



I jeszcze taki z koronką, boki bejcowane na ciemnowiśniowo.



I jeszcze maki. Też się przy nich napociłam, tak to już jest, jak się nie chce, żeby było za prosto...


A na sam koniec zima, której nie było (przynajmniej we Wrocławiu). Może kiedyś pokażę pozostałe chustecznikowe twory. Dobranoc!